Wycieczka do Włoch
5 czerwca 2019
Czas start wycieczki – ulica Szkolna w Przystajni. Nim jednak wyruszyliśmy w drogę, rzeczowi i sympatyczni mundurowi sprawdzili stan techniczny naszego autobusu. Wszystko było w porządku, zatem uśmiechnięci, zadowoleni i wygodnie usadowieni rozpoczęliśmy naszą podróż do słonecznej Italii. Po skromnych 16 godzinach jazdy dotarliśmy na miejsce.
Swoją przygodę z Włochami zaczęliśmy od zwiedzania Wenecji. Nim to uczyniliśmy czekał nas cudowny rejs statkiem po Lagunie Weneckiej. Tym sposobem dotarliśmy na Plac św. Marka, który jest tak sercem jak i symbolem miasta. W Wenecji zwiedziliśmy Bazylikę św. Marka, dzwonnicę
z której rozpościera się niezwykły widok na Lagunę Wenecką. Niektórzy uczestnicy naszej eskapady mieli okazję usłyszeć wspaniałe dzwony tej dzwonnicy. Naszym kolejnym celem był Pałac Dożów oraz Most Westchnień. Wizytę w Wenecji zakończyliśmy spacerem po centrum historycznego Ponte Rialto. Pod dniu pełnym wrażeń rejsem powrotnym udaliśmy się na suchy ląd, by móc dojechać do miejsca naszego zakwaterowania. Hmmmm, tego akurat dnia Italia nie była słoneczna…
Dzień drugi rozpoczęliśmy od pożywnego śniadania, które dało nam energię na przejazd w kierunku Monte Casino. Podróż trwała kilka naprawdę bardzo długich chwil, ale mieliśmy okazję coraz częściej podziwiać słoneczną Italię (w końcu się przejaśniało!). Droga na Monte Casino była bardzo długa i bardzo kręta, jednak jej trudy zdecydowanie rekompensowały nam przepiękne widoki za oknem. Po dotarciu na Monte Casino odwiedziliśmy Historiale di Cassino, czyli multimedialne muzeum historii Monte Casino. Tam mieliśmy okazję wysłuchać opowieści o heroicznej walce wojsk polskich w czasie II wojny światowej oraz poznać jedną z krewnych polskiego bohatera. Następnie udaliśmy się na cmentarz wojskowy, gdzie z dumą oraz z zadumą złożyliśmy wieniec, zapaliliśmy znicze i odśpiewaliśmy hymn Polski. Po niezwykłej lekcji historii udaliśmy do opactwa benedyktyńskiego. Tam poznaliśmy ciekawą historię św. Benedykta i jego siostry Scholastyki. Mieliśmy także okazję zobaczyć przepięknie zdobione ołtarze oraz wykonać zdjęcia na niezwykłym Dziedzińcu Dobroczyńców. Po tak interesującym dniu udaliśmy się na zasłużony odpoczynek. Nim jednak dotarliśmy na miejsce, musieliśmy pokonać pewne trudności komunikacyjne. Przy okazji tego zadawaliśmy i odpowiadaliśmy na pytania natury komunikacyjnej: ,, Dlaczego nie jedziemy? No bo stoimy” i ,,Dlaczego stoimy? No bo nie jedziemy”.
Dzień trzeci naszej wycieczki upłynął nam na zwiedzaniu Rzymu. Na miejsce dotarliśmy metrem, co w wykonaniu naszej 62 osobowej grupy było nie lada wyczynem, któremu jakże by inaczej, podołaliśmy bez problemu 🙂 Naszą przygodę rozpoczęliśmy od zwiedzania Placu Hiszpańskiego wraz ze słynnymi schodami hiszpańskimi. Było to miejsce, które niezwykle cieszyło nasze oczy. Oprócz zabytków naszą uwagę przykuły witryny sklepowe światowych marek takich jak Gucci, Prada, Louis Vuitton. Co niektórzy z nas po raz pierwszy w życiu mieli okazję zobaczyć markowe wyroby oraz niesamowitą ilość zer występującą obok siebie. Następnie udaliśmy się na Piazza Navona, gdzie mogliśmy podziwiać fontannę ,,Czterech Rzek” Berniniego. Stamtąd udaliśmy się do Panteonu – do niezwykłego miejsca wybudowanego w II w n.e, który jest jedyną antyczną pozostałością, która w nienaruszonym stanie stoi po dziś dzień w całości. Niewiarygodne wrażenie robił otwór, który jest jedynym źródłem światła wewnątrz tej niezwykłej budowli oraz ogromne drzwi, które jak dowiedzieliśmy się wykonane są ze szlachetnego metalu i ważą tak wiele(20 ton!), że potrzeba dwóch osób by je otworzyć. Następnie udaliśmy się pod fontannę di Trevi, gdzie wrzuciliśmy kilka groszy, by móc wrócić w to miejsce raz jeszcze. Tutaj też mieliśmy kilka chwil odpoczynku wraz z czasem na zakup pamiątek, zjedzenie pysznej pizzy i lodów. Naszym kolejnym przystankiem w niezwykle urokliwym Rzymie był Plac Wenecki, gdzie mieliśmy okazję zobaczyć pomnik przypominający o wielkim dziele zjednoczenia państwa włoskiego. Rozmach przedsięwzięcia, no cóż, robi ogromne wrażenie. Kolejnej dawki historii zażyliśmy na Capitolu, miejscu które po dziś dzień uważane jest za centrum duchowe, polityczne a przede wszystkim kulturalne. Z Capitolu udaliśmy się do Koloseum. Koloseum to niezwykły a zarazem najsłynniejszy amfiteatr świata mający wygląd eliptyczny, do którego można się było dostać poprzez 80! ponumerowanych wejść. W Koloseum charakterystyczny był także układ widowni, który pozwalał na rozpoznanie poszczególnych warstw społecznych. Amfiteatr Flawiuszów zrobił na nas niesamowite wrażenie. Na koniec udaliśmy się na Forum Romanum, czyli najstarszy plac miejski w Rzymie otoczony sześcioma wzgórzami. Po tak intensywnym dniu powrót do hotelu minął w mgnieniu oka.
Dzień czwarty zwiedzania słonecznej (no w końcu!) Italii to Watykan. W tym niezwykłym miejscu zwiedziliśmy Bazylikę św. Piotra, czyli miejsce, w którym od ponad 2 tysięcy lat spoczywają szczątki pierwszego papieża, św. Piotra. Następnie zobaczyliśmy grób naszego świętego Jana Pawła II oraz słynną Pietę Michała Anioła. Po krótkim odpoczynku i czasie na zakup pamiątek pojechaliśmy do hotelu, nim jednak położyliśmy się spać, udaliśmy się na wieczorny spacer nad morze. Po dniu pełnym wrażeń w końcu mogliśmy odpocząć.
Dzień piąty, no cóż, dzień piąty to była nie lada gratka dla fanów adrenaliny i ekstremalnych wrażeń. W tym dniu udaliśmy się do Mirabilandii, pod drodze mijając niezwykłą gromadę uroczych, różowych flamingów. Mirabilandia to park zlokalizowany na adriatyckim wybrzeżu, gdzie znajduje się 7 obszarów tematycznych, około 40 atrakcji jak i restauracje. Tutaj mogliśmy skorzystać z ekstra szybkich kolejek górskich, wolnych spływów, kół widokowych a także karuzeli. Największym wzięciem cieszyły się takie atrakcje jak: ,,Katun”, ,,iSpeed”, ,,Wieża”, ,,Niagara” oraz ,,Divertical”. Tak czy siak, każdy z nas znalazł tam coś odpowiedniego dla siebie 🙂 7 godzin minęło nam jak z bicza strzelił, a i tak było nam mało 😉 Po dniu ekstremalnych wrażeń pożegnaliśmy się z pięknymi Włochami i wyruszyliśmy w drogę powrotną do domu. A wiadomo, do domu wraca się szybciej. Nim się obejrzeliśmy, byliśmy na ulicy Szkolnej gdzie zakończyliśmy nasze Italiano vero 🙂 Cóż pozostaje napisać więcej… DZIĘKUJEMY i prosimy o JESZCZE 🙂